„Przesilenie zimowe”
Dowiedz się jak zamówić seansZnaleźć spokój
Grupy Wiekowe
Zagadnienia edukacyjne
Najnowszy film Alexandra Payne’a to kino dla każdego. Znajdziemy w nim cięty dowcip, wzruszające sekwencje, klasyczną szkolną opowieść o budowaniu relacji, mądrą refleksję o społecznych wartościach. Historia zblazowanego nastolatka (w tej roli fantastyczny Dominic Sessa) i sfrustrowanego belfra (jak zawsze świetny Paul Giamatti), który z rękawa sypie anegdotami o starożytnych bitwach, zaskoczy swoją głębią. W toku akcji zbliżamy się do bohaterów, poznajemy ich motywacje i bóle.
Zobacz zwiastun filmu „Przesilenie zimowe”:
O czym jest film „Przesilenie zimowe”?
Koniec 1970 roku, uczniowie Barton Academy, ekskluzywnej szkoły z internatem wyjeżdżają do domów z powodu zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Kilku studentów musi zostać w placówce pod opieką nielubianego nauczyciela historii antycznej. Wśród nich jest nastoletni Angus. Dwutygodniowy pobyt ma upływać im na ćwiczeniach, intensywnych powtórkach, nauce. Powszechnie znienawidzony przez uczniów belfer – Paul Hunham, bezwzględnie wyśmiewa przywary i bezmyślność swoich podopiecznych. Grupie towarzyszy szkolna kucharka Mary, spędzająca święta na gotowaniu i oglądaniu telewizji.
Ostatecznie, 15-letni Angus zostaje sam z profesorem i Mary. Trzech osamotnionych, zrozpaczonych bohaterów spędza razem przerwę świąteczną. Łączy ich brak życia poza murami szkoły i utrata: rodziny, ambicji lub perspektyw na przyszłość.
Butny, zblazowany uczeń zostawiony w święta Bożego Narodzenia 1970 roku ze zgorzkniałym belfrem i przeżywającą stratę kucharką? Brzmi intrygująco? W nieoczekiwany sposób wspólnie spędzony czas, nieunikniony kontakt i konfrontacje sprawiają, że ich relacje stopniowo się rozwijają, prowadząc do wzruszającego finału. Akcja filmu oscyluje między emocjami trzech trudnych charakterów, antagonizuje ich energie, by w końcu odnaleźć punkty wspólne, spełnienie, akceptację i spokój.
Niezwykłe trio
Wątki, które spajają opowieść o fikcyjnej szkole z internatem składają się na potrójny portret pozornie dalekich sobie postaci. Paul Giamatti z mistrzostwem wciela się w rolę nauczyciela-mizantropa rozgoszczonego w swoim życiu znienawidzonego nauczyciela, który wie wszystko o łacińskich sentencjach, starożytnych bataliach i życiorysach filozofów.
Angus, znany w szkole „trudny uczeń” nie zawiera przyjaźni, to klasowy cynik, który pomimo swojej bystrości, powtarza klasy i od lat tuła się od szkoły do szkoły. Pozostanie w Barton to dla niego ostatnia szansa na uniknięcie przymusowej zsyłki do akademii wojskowej.
Mary, wieloletnia szkolna kucharka zmaga się z utratą syna, który zginął w wojnie w Wietnamie. Dumna mama nie może rozstać się z przestrzenią Barton Academy, jest to bowiem ostatnie miejsce, w którym byli razem.
Niespektakularne losy tych trzech postaci na ekranie dochodzą do głosu, dostają szansę na opowiedzenie. Każda z historii ma w sobie cząstkę goryczy, bólu, rozczarowania, gniewu, ale też ciepła, serdeczności, wrażliwości i otwartości na drugiego. Na parę dni, które ostatecznie zmienią ich życie, to niezwykłe trio stanowi dla siebie najbliższą rodzinę. Seans wzbudzi więc refleksję na temat relacji, granic poznania drugiej osoby, kierowania się pierwszym wrażeniem i powierzchownością. Film nienachalnie bowiem mówi o tym, że warto wstrzymać się przed wyrażaniem kategorycznych sądów i ocen na temat innych, bo często jesteśmy pozbawieni wiedzy o tkwiących za danym zachowaniem problemach. Poznanie innych to zaś proces wymagający naszej uważności i czasu, ale również otwarcia ze strony drugiej osoby.
Paul Hunham deklaruje się jako miłośnik ascezy, surowy wobec siebie człowiek, idealistyczny tradycjonalista, który stroni od pociech i rozrywek świata doczesnego. Uzasadnia to napięty harmonogram zajęć zaplanowany na przerwę świąteczną. Ile z tych zasad faktycznie wprowadza w życie? Zabawny belfer szybko daje się poznać jako niestroniący od alkoholu, nieśmiały wobec kobiet smakosz, który pozostał na zajmowanym stanowisku przez zwyczajne zasiedzenie. Pomimo bijących od niego goryczy i sarkazmu szybko zdobywa naszą sympatię, nie sposób odmówić sobie uśmiechu w reakcji na jego cięty dowcip. Nikt nie myśli o nim tak źle, jak on sam o sobie. W miarę rozwoju wydarzeń odkrywa przed nami swoją twarz i ukazuje – zawiedzone ambicje, wygodne rozgoszczenie w samotności, przykre poczucie niższości, a w końcu… niezwykłe serce i gotowość do poświęceń.
Historia Angusa, którego w skrócie można opisać łatką „zdolny, ale leniwy” z pewnością nie tylko poruszy uczniów, ale też okaże się inspirująca i podnosząca na duchu. Odrzucony przez matkę i jej nowego partnera, nieutożsamiający się z grupą rówieśników chłopak znajduje sojusznika oraz zrozumienie w najmniej predestynowanym do tego człowieku – pretensjonalnym nauczycielu historii. Wspólnie spędzony czas stapia między nimi lody, pozwala pozbyć się szkolnego dystansu i prowadzi do wzajemnego zauważenia: własnych słabości, wrażliwości, ciepła.
Film Alexandra Payne’a obala szkolne stereotypy na temat „trudnego” ucznia i złego czy surowego nauczyciela. Odkrywa przed widzem indywidualne historie, jednocześnie snując nić komunikacyjną między bohaterami i tworząc między nimi szczerą więź. To niebanalna opowieść o tym, żeby „nie oceniać książki po okładce” i pamiętać, że każdy nosi ze sobą pewien bagaż doświadczeń i że za każdym życiem stoi jakaś opowieść.
Wieczny samotnik Paul Hunham i odrzucony Angus są pozbawieni obecności kobiet w swoich życiach. Mary, jedna z nielicznych mieszkanek męskiej akademii, odgrywa więc w ich relacji nieprzypadkową rolę. Tęskniąca za synem kobieta kryje w sobie niestracone pokłady miłości. Z nieskrępowaną szczerością i zaskakującą trafnością ocenia swoich towarzyszy, szczególnie nieopuszczającego od wielu lat murów szkoły nauczyciela. Jej spostrzeżenia dodają mu śmieszności i szybko demaskują rekompensowane wiedzą kompleksy oraz braki. W toku akcji Mary staje się katalizatorem relacji między bohaterami. Skutecznie łagodząc surowość Paula i dyskretnie wspierając Angusa tworzy atmosferę, w której ich wspólna więź może rozwinąć się najpełniej.
Dlaczego warto wybrać się na „Przesilenie zimowe z klasą”?
„Przesilenie zimowe” to niezwykle wartościowa propozycja dla wszystkich wychowawców, wspólny seans może zainicjować wiele rozmów wśród dojrzałych i dorastających widzów. Tematami do podjęcia po wizycie w kinie mogą być między innymi niedopasowanie, samotność, budowanie relacji czy znaczenie akceptacji w kontakcie z innym człowiekiem.
„Przesilenie zimowe” to film, który bez pośpiechu prowadzi trzy splatające się historie, stawia między nimi znak równości, nie wynosząc na plan pierwszy losów żadnej z trzech głównych postaci, każdej z nich daje podobną ilość ekranowego czasu.
W filmie dochodzą do głosu tak trudne tematy jak strata dziecka, brak rodzica czy zaprzepaszczone życiowe szanse. Problemy te są jednak wpisane w pewną aurę normalności, a tym samym zyskują status elementów rzeczywistości, które trzeba stoicko zaakceptować i z którymi trzeba próbować sobie poradzić. Omówienie filmu może więc łączyć się z rozmową o obecnych w życiu trudnych emocjach i relacjach oraz o poszukiwaniu wsparcia w obliczu przykrych wydarzeń. Gdzie go szukać? Czasem w najmniej oczekiwanych miejscach czy osobach!
Idealny film na przesilenie
Dyskretność narracji, poznawanie bohaterów poprzez ich fizyczne ekspresje, ukradkowe spojrzenia, podejrzane „niechcący” słabości… Wszystkie te elementy stawiają widza w roli uważnego obserwatora. Jednocześnie obecny w obrazach i dialogach zadziorny dowcip sprawia, że „Przesilenie zimowe” to przyjemny, satysfakcjonujący seans. Pomimo rozwoju więzi między bohaterami, prawdziwego ciepła wyłaniającego się z opowieści, humor oraz poczucie melancholii są stałe.
Gorąco polecam „Przesilenie zimowe” wszystkim nauczycielom kochającym kino, ale też tym, którym zależy na dostarczaniu swoim uczniom wartościowych doświadczeń. To mądre kino bez wątpienia kształtuje postawy pełne wrażliwości, otwartości, uważności na innych, a przy okazji bawi.
Tytułowe „przesilenie” można rozumieć jako przełom, ale również stan wskazujący na wyczerpanie (tak dobrze nam znany z zimowych miesięcy). Gwarantuję Wam, że film doda otuchy i będzie świetnym remedium na zimową chandrę.
Nie zastanawiajcie się dłużej i wybierzcie się na ten nostalgiczny, wzruszający i zabawny seans!
Jagoda Roszak