„Club zero”
Dowiedz się jak zamówić seansPrzeciwko edukacji?
Grupy Wiekowe
Zagadnienia edukacyjne
Opowieść o szkole jako miejscu tłamszącym indywidualności? Wiwisekcja mechanizmów rządzących grupą? Utrzymany w Gombrowiczowskiej konwencji „Club zero” posłuży za przykład groteski i zaadresuje wiele tematów bliskich tym nastolatkom, którzy zaczynają krytycznie patrzeć na otaczającą rzeczywistość. Niestety może się także okazać filmem niebezpiecznym i zwyczajnie szkodliwym.
Zobacz zwiastun „Club zero”:
Grupka uczniów i uczennic prestiżowej szkoły rozpoczyna kurs świadomego odżywiania pod okiem pani Novak (Mia Wasikowska). Prowadząca szybko zdobywa ich szacunek i zaufanie; cieszy się także nieposzlakowaną opinią wśród reszty grona pedagogicznego. Zajęcia całkowicie odmieniają życie nastolatków. Zaczynają kontrolować ilość przyjmowanego pokarmu, a umiejętność ograniczania jedzenia staje się wyznacznikiem prestiżu. Słowa pani Novak są przyjmowane bezkrytycznie…
Najnowszy film Jessiki Hausner budzi spore kontrowersje – jedni zachwycają się satyryczną formą, inni zarzucają reżyserce pretensjonalność i łopatologię. Niepokój budzi zwłaszcza wzięty na tapet temat jedzenia, a właściwie: nie-jedzenia. Zdaniem wielu odbiorców (z czym się zgadzam) całość aż nazbyt wiarygodnie odtwarza proces popadania w obsesję na punkcie diety. Podejście bohaterów do jedzenia jest w filmie metaforą wielu rzeczy: perfekcjonizmu, narzucania sobie zbyt rygorystycznych zasad, niskiej samooceny, braku własnego zdania, chęci kopiowania innych i jednoczesnego pragnienia zaimponowania otoczeniu. Łatwość, z jaką pani Novak przedefiniowuje światopogląd swoich podopiecznych, pokazuje, jak niewiele trzeba, by negatywnie wpłynąć na umysł młodego człowieka.
Dla kogo jest film „Club zero”?
Dla młodych-myślących, młodych-zbuntowanych i młodych-kontestujących – „Club zero” to przykład filmu, który raczej nie zrobi dużego wrażenia na osobie dorosłej, ale może pobudzić nastolatka do refleksji na temat świata i samego siebie. Bohaterowie są w wieku licealnym i mierzą się z wieloma problemami typowymi dla tego okresu życia, ujętymi w nawias metafory. Z pewnością seans sprowokuje ciekawe dyskusje i interpretacje. Kto wie, może Twoi uczniowie całkowicie nie zgodzą się z wizją dzisiejszych nastolatków jako bezwolnych owieczek, ślepo podążających za idolami i trendami? Może wizja reżyserki ich zirytuje, a może okaże się dobrze odpowiadająca na frustracje związane z nadmiernymi wymaganiami otoczenia i brakiem wartościowych autorytetów?
Dla kogo nie jest film „Club zero”? Dla widzów zmagających się z samoakceptacją i zaburzeniami odżywiania, czyli – z dużym prawdopodobieństwem nie dla Twoich uczniów. Liczba nastolatków walczących z anoreksją, ortoreksją, bulimią czy dysmorfofobią jest niestety wysoka. Takim osobom „Club zero” z pewnością nie pomoże, a wręcz może nasilić ich zaburzenia. Chociaż film konsekwentnie jest utrzymany w groteskowej, przejaskrawionej formie, to wykorzystuje jak najbardziej realne zjawiska. Wymuszanie wymiotów po obiedzie i poczucie wstydu związane z „objadaniem się” to zaklęty krąg bulimii, z którego nie potrafi wydostać się wiele nastolatek. Zachwalana przez panią Novak autofagia to nie wymysł scenarzystów, tylko realny proces samooczyszczający, który zachodzi w ciele osoby poddającej się głodówce – ale może lepiej nie opowiadać o nim dziewczynce, która wmówiła sobie, że jest za gruba… „Club zero” polecałabym tylko tym nastolatkom, którzy rozumieją funkcję ironii w tekstach kultury, potrafią poddawać przyswajane treści krytycznemu osądowi i co do których mamy pewność, że nie odbiorą filmu dosłownie.
Walory edukacyjne „Club zero”:
- Metafora nierealnych oczekiwań stawianych dzieciom i presji ze strony dorosłych. Akcja filmu jest osadzona w elitarnej szkole nie bez powodu. Nie bez przyczyny także większość bohaterów rozwija jakiś talent, czy to sportowy, czy też muzyczny. To na utalentowanych dzieciach spoczywa największa presja i związany z nią stres. Rzecz w tym, że od razu zauważamy niezdrowy perfekcjonizm, kiedy przedmiotem obsesyjnego dążenia do doskonałości jest jedzenie – ale nie mamy już nic przeciwko podobnie rygorystycznym regułom szkół baletowych, sportowych i muzycznych, traktujących dziecko jako projekt, małego pracownika, od którego oczekuje się wyników. To film pod wieloma względami przedstawiający edukację i wychowanie jako narzędzia przemocy.
- Zapracowani rodzice, samotne dzieci. Reżyserka nie tworzy pozytywnego wizerunku rodziców. Filmowi ojcowie i matki w zasadzie nie znają swoich dzieci, nie poświęcają im czasu, a zamiast wsparcia oferują wygórowane oczekiwania. Ich rozmowy są banalne i powierzchowne. Nie jest tajemnicą, że to młodzi ludzie pozbawieni mocnych więzi rodzinnych łatwiej ulegają negatywnym wpływom otoczenia. Tylko jedna matka, samotnie wychowująca swojego syna, zdecydowanie sprzeciwia się pomysłom pani Novak. Pozostali rodzice mimo wątpliwości bagatelizują problem tak długo, aż jest już za późno; część z nich zaczyna nawet praktykować taką samą dietę, jak ich dzieci.
- Mrożek, Gombrowicz, Beckett. „Club zero” jest spadkobiercą dwudziestowiecznych nurtów awangardowych, to film przywodzący na myśl teatr absurdu i groteskowy portret szkoły z „Ferdydurke”. Będzie świetnym uzupełnieniem tej lektury. Przerysowana wizja świata i wyolbrzymienie ludzkich postaw przedstawione w filmie pozwolą lepiej zrozumieć młodym widzom, na czym polega awangardowa estetyka.
- Ciemna strona idei. Film opowiada o formowaniu się kultu. Pokazuje, że nawet szlachetna idea (dbanie o zdrowie, antykonsumpcjonizm) staje się groźna, kiedy doprowadzimy ją do ekstremum. Stanowi przestrogę przed wszelkimi fanatyzmami – czy to politycznymi, czy to religijnymi.
- Mechanizmy grupowe. Wśród uczniów pani Novak szybko zarysowują się role. Mamy dziewczynkę, która wyrasta na liderkę i najmocniej z całej grupy dąży do perfekcji w „świadomym odżywianiu”. Mamy też jej koleżankę, która chciałaby być równie idealna, ale z różnych względów jej to nie wychodzi, co staje się źródłem frustracji i wymuszanych wymiotów. Mamy i chłopca, który wyraźnie jest zauroczony panią Novak. Wreszcie, mamy outsidera, chłopaka, który kwestionuje działania grupy i który jest zmuszany do dostosowania się. Z kim utożsamią się Twoi uczniowie?
- Obsesja na punkcie zdrowego żywienia, perfekcjonizm i pułapki samorozwoju. Film pod wieloma względami stanowi satyrę na forsowaną przez współczesne media obsesję na punkcie zdrowia i wyglądu. Kult samorozwoju, parcie do idealności i stałe porównywanie się z innymi to idealny wstęp do zaburzeń psychicznych. „Club zero” obrazuje proces coraz głębszego wchodzenia w szaleństwo i racjonalizowania sobie nawet najbardziej niebezpiecznych zachowań.
- Manipulacje fałszywych idoli i niebezpieczny urok sekciarskiego myślenia. Pani Novak jest wyjątkowo odpychającą postacią. Trudno powiedzieć, czy sprawowanie władzy nad nastolatkami to dla niej źródło satysfakcji, czy może naprawdę ślepo wierzy w głoszone przez siebie idee. „Club zero” pokazuje łatwość, z jaką sprawny manipulator potrafi podporządkować sobie słabsze osoby (w tym przypadku młodsze i mniej doświadczone życiowo). Panią Novak można interpretować także jako personifikację szkodliwego wpływu mediów, jakimi wychowane w wirtualnym świecie nastolatki są bombardowane od dzieciństwa. Kobieta jest uosobieniem przekazów „jesteś niewystarczający”, „musisz być chudszy/ładniejszy/bardziej popularny”, jakie stale płyną z reklam i przyswajanych obrazów.
Na film „Club zero” zapraszamy do kin od 16 lutego.
Katarzyna Kebernik