„Strażnicy Galaktyki: Volume 3”

Strażnicy Galaktyki powracają na ekrany i już po raz trzeci zachwycają nie tylko wciągającymi przygodami, ale także poczuciem humoru, które potrafi rozładować niemal każdą sytuację. Przy okazji pokazują również, że podstawą sukcesu jest współpraca, a przyjaźń jest w stanie pomóc nam przetrwać nawet najtrudniejsze chwile.

O byciu drużyną

Po trudnych wydarzeniach w swoim życiu Peter Quill nie jest w najlepszej formie – kapitan Strażników przestaje przypominać siebie, a całe dnie spędza na spaniu i rozpaczaniu po utracie miłości swojego życia. Nie jest w stanie wykonywać powierzonych mu zadań, a reszta załogi jest zmuszona nieustannie się nim zajmować. Ale kiedy Strażnicy zostają znienacka zaatakowani przez Warlocka, cały skład, łącznie ze Star Lordem, łączy siły i wspólnie stawia czoła wrogowi. Bez względu na wszelkie sprzeczki, pretensje czy niedopowiedzenia, Strażnicy Galaktyki są drużyną i zawsze stoją za sobą murem.

Gdy jeden z bohaterów zawodzi, drugi naprawia jego błędy. Tylko działając zespołowo mają bowiem szansę zwyciężyć. Przyjaciele mogą więc na sobie polegać – nie tylko podczas bitwy, ale również na co dzień, kiedy pomagają sobie nawzajem w najbardziej przyziemnych sprawach. Udowadniają tym samym, że bliskie i szczere osoby można poznać właśnie po tym, że zostają z nami nawet w najtrudniejszych życiowych sytuacjach.

O empatii wobec innej istoty

Szybko okazuje się jednak, że celem ataku Warlocka nie są wszyscy Strażnicy, a wyłącznie jeden z nich – Rocket. Warlock przybył bowiem do Knowhere z polecenia Wielkiego Ewolucjonisty, który niegdyś przetrzymywał Rocketa. Teraz, po wielu latach poszukiwań, w końcu chce go odzyskać. Niestety szop zostaje poważnie ranny. Strażnicy muszą uzyskać z rąk wroga dane niezbędne do jego leczenia i poświęcić niemal wszystko, by ratować umierającego przyjaciela. To właśnie wtedy dowiadują się faktów z jego przeszłości, o których nigdy wcześniej nie wspominał. Rocket był bowiem królikiem doświadczalnym w rękach Wielkiego Ewolucjonisty, który, by stworzyć idealne istoty, przeprowadzał swoje eksperymenty na zwierzętach.

Mały wówczas szop trafił więc do klatki, z której wychodził wyłącznie wtedy, kiedy był do czegoś potrzebny. Nie był on jednak jedyną ofiarą ludzkich ambicji. Przez kraty zapoznał się i zaprzyjaźnił z trójką innych zwierząt – wydrą o imieniu Lylla, króliczkiem Floor oraz morsem Teeth. Wszystkie z nich zostały skrzywdzone i poddane okropnym modyfikacjom, a później wsadzone do klatek, gdzie żyły w strasznych warunkach. Ich wolność została odebrana, a ból, z jakim musiały się mierzyć, był nie do wyobrażenia. Twórcy, przytaczając widzom brutalną historię Rocketa, wysyłają jasny komunikat dotyczący eksperymentów na zwierzętach. Widzimy więc, jak wielkiej krzywdy doświadczają żywe istoty tylko po to, by ludzie mogli zaspokoić swoją ambicję. Dlatego musimy pamiętać o tym na co dzień i sprzeciwiać się tego typu praktykom.

O tym, że ideały nie istnieją

Wielki Ewolucjonista, który postrzegany jest jako uosobienie zła, symbolizuje jednak w pewnym sensie ludzi i ich podejście do współczesnego świata, ale także wydarzenia, które dobrze znamy z historii. Ewolucjonista chce bowiem stworzyć gatunek doskonały i społeczeństwo, które będzie jak najbardziej zbliżone do jego ideału. Swoje wcześniejsze próby traktuje więc jak błędy, wypadki przy pracy. Zabija w zalążku wszystko, w czym nie widzi potencjału, a to, co nie spełnia jego oczekiwań deprecjonuje i ostatecznie unicestwia. W ten sposób Wielki Ewolucjonista zniszczył już wiele światów i planet, a gdy jego ostatnie dzieło, Anty-Ziemia, nie zdaje egzaminu, postanawia zrobić z nią to samo. Ewolucjonista nie potrafi zrozumieć, że nie da się stworzyć społeczeństwa doskonałego, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdy popełnia błędy, dlatego wszyscy zasługujemy na szansę.

Ewolucjonista chce kontrolować nie tylko naturę, ale także istoty, które są żywymi organizmami z wolną wolą i zastąpić je zaprogramowanymi robotami, w których widzi nadzieję na perfekcję. To pokazuje, że postęp technologii czasem może przysłonić nam granice dobra i zła, a sztuczna inteligencja może być też niebezpieczna. Jak się później okazuje, Ewolucjonista nie chce ulepszać świata – po prostu nienawidzi go w takiej formie, w jakiej istnieje. Dlatego nie możemy zapominać o tym, że we wszystkim można znaleźć niedoskonałości i wady. Nie należy jednak traktować ich jak błędy, tylko dowód na to, że jesteśmy prawdziwymi ludźmi.

O oczekiwaniach i akceptacji

Twórcy powracają też do historii miłosnej Petera oraz Gamory, z którą ponownie spotykają się Strażnicy. Ta nie pamięta jednak niczego z przeszłości, a tym bardziej swojego związku ze Star Lordem. Peter nie poddaje się jednak i wciąż żyje nadzieją na wskrzeszenie ich dawnej miłości. Próbuje przypomnieć ukochanej o uczuciu, jakie się między nimi zrodziło, bohaterka jednak nie jest w stanie spełnić jego oczekiwań. „Nowa” Gamora niemal w niczym nie pokrywa się ze wspomnieniami Quilla i przeraża go swoją brutalnością oraz bezwzględnością w walce. Jest inną wersją siebie i zdecydowanie różni się od poprzedniej do tego stopnia, że nawet Star Lord zaczyna wątpić w jej uczciwość.

Na szczęście z biegiem czasu do bohaterów dociera, że czasem nie można cofnąć czasu ani wrócić do przeszłości, a podczas wspólnej misji oboje uczą się od siebie wielu rzeczy. Gamora znajduje w sobie pokłady dobroci, ale przede wszystkim pokazuje Peterowi, że każdy ma jakieś wady i to, że nie jest tym, kim wszyscy oczekują, że będzie, jest zupełnie w porządku. Bo Gamora nie musi się starać i walczyć o akceptację wszystkich – wystarczy, że jest po prostu sobą.

O tym, że warto czynić dobro

Kiedy Strażnikom udaje się zakończyć misję sukcesem, na pokładzie statku Ewolucjonisty znajdują miejsce, w którym w strasznych warunkach przetrzymywane są dzieci. Mimo presji czasu i nadchodzącej eksplozji, bez wahania decydują się pomóc zakładnikom i zabrać je na Knowhere. Gdy zdaje się, że już wszyscy zostali uratowani, Rocket zauważa setki klatek, w których, podobnie jak on przed laty, zamknięte są przerażone zwierzęta, skazane na śmierć lub przeznaczone do eksperymentów. Ten traumatyczny widok nie pozwala mu odejść bez nich. Postanawia więc, że nie opuści statku, dopóki nie uda mu się zabrać ze sobą wszystkich istot. Nie dałby rady dokonać tego w pojedynkę – dlatego z pomocą rusza reszta drużyny, która uwalnia zwierzaki i ratuje je przed śmiercią. A to wszystko dzięki Rocketowi, który zdecydował się ocalić tyle istnień i przekuć własną, trudną historię w coś wartościowego. To przesłanie ma szansę przypomnieć młodym widzom o tym, że warto czynić dobro mimo wszystko.

„Strażnicy Galaktyki: Volume 3” to mieszanka wybuchowa, zapewniająca rozrywkę na najwyższym poziomie, ale także ukazująca wartości, które okażą się bliskie przedstawicielom każdego pokolenia. Strażnicy bawią, wzruszają i uczą w najlepszym możliwym stylu, dlatego jest to pozycja obowiązkowa – nie tylko dla fanów Marvela.

Katarzyna Kujawa