„Dziewczyńskie historie”
Dowiedz się jak zamówić seansLaboratorium dojrzewania
Grupy Wiekowe
Zagadnienia edukacyjne
Na „Dziewczyńskie historie” warto wybrać się z klasą. Nie tylko po to, żeby korzyści odniosła klasa – dokument Agi Borzym, jak każda szczera i angażująca historia, trafia do różnych grup wiekowych. Dzieciom/młodzieży pozwala lepiej zrozumieć siebie i rówieśników, a dorosłym – wrócić do spraw już zapomnianych, koniecznych do ponownego przemyślenia.
Zobacz zwiastun filmu „Dziewczyńskie historie”
„Dziewczyńskie historie” o ciele
Soma jest centrum filmowej refleksji. Dziewczyny rozmawiają o miesiączce, wyobrażają sobie pocałunek, testują kosmetyki. Ciało okazuje się ośrodkiem czucia i obrazem widocznych zmian, niemożliwym do wyeliminowania z refleksji o dorastaniu. Nie stanowi tabu i nie zawstydza, choć bywa zagadką, dylematem lub terenem prywatnym. To, co cielesne i zmysłowe reżyserka przedstawia dyskretnie i uważnie: bohaterki jedzą, brudzą się, bawią się w wodzie, tańczą. Podążanie za nimi ośmiela do otwartej rozmowy o życiu w (zmieniającym się) ciele. Dostarcza również narzędzi, by mówić o doświadczeniach somatycznych – pretekstów, strategii komunikacyjnych i brakujących słów.
Dziecięcość/dorosłość w „Dziewczyńskich historiach”
Dokument Agi Borzym pozwala postawić pytania o różnice między dojrzałością i niedojrzałością. Pod lupą, na wyrazistych przykładach widać, że młodzieńcze „pomiędzy” oznacza nie tyle stopniowe nabywanie wiedzy i samoświadomości, ile balansowanie między odległymi perspektywami dziecka i dorosłego. Bohaterki bawią się na placu zabaw, żartują i wygłupiają się, by chwilę później rozmawiać o miłości (która jest „fajna, dopóki nie stanie się poważna”) albo o szkole, w której można uzyskać wsparcie, ale która bywa też przymusem i ograniczeniem. W odniesieniu do tych kontrastów warto przedyskutować, z jakimi problemami mierzy się nastolatek i czym jest (trudne) bycie-pomiędzy dzieckiem a dorosłym. Powrót do refleksji Jagody i Zuzi, już w szkolnej klasie, inspiruje do rozmowy w, odtworzonej z filmu, atmosferze bezpieczeństwa i akceptacji.
Dziewczyńskie/chłopięce
Ciekawym, pobocznym wątkiem „Dziewczyńskich historii” są potyczki damsko-męskie. Dziecięca rywalizacja, mocowanie się, przepychanki, otwierają rozmowę o zainteresowaniach specyficznie dziewczęcych i chłopięcych. O różnicach (widocznych i niewidocznych, prawdziwych lub tylko wyobrażonych), o stereotypach i kulturowych rolach, a przede wszystkim o tym, że wspólna zabawa pozwala nam poczuć się ze sobą dobrze i coraz lepiej się rozumieć. W filmie pojawiają się i poważniejsze problemy emancypacyjne. Zuzia i Jagoda wraz z rówieśnikami i nauczycielem rozmawiają o deprecjonującym epitecie „babskie”. Określenia wartościujące, ośmieszające lub stygmatyzujące nakładają na rzeczywistość filtry, zakłamują obraz świata. A jak ocenić przymiotnik „dziewczyński”? Czym „dziewczyński” różni się od „babski”?
Po prostu i aż – bycie dziewczynką
Film Agi Borzym poza tym wszystkim (i – przede wszystkim!), dowartościowuje doświadczenia specyficznie dziewczęce, w tradycyjnym kanonie opowieści inicjacyjnych albo nieobecne, albo przycięte do norm patriarchalnej kultury. Wyzwala z autocenzury, normalizuje nie tylko sprawy ciała, ale również trudne stany emocjonalne, bunt i złość, będące częścią dojrzewania. Zgoda na to, żeby młode kobiety wyraziły siebie bez wstydu, bez nadmiernej estetyzacji, taktycznych uników i udawanej grzeczności przynosi wiele korzyści, spośród których najważniejsze wydaje się odkrycie, że bycie dziewczyn(k)ą jest fajne i ważne. O tym muszą pamiętać zarówno dziewczyny (oczywiście), jak i chłopcy.
Na film „Dziewczyńskie historie” zapraszamy do kin od 12 października!
Agata Szulc-Woźniak