„Joika”
Dowiedz się jak zamówić seans(Od)cienie sukcesu
Grupy Wiekowe
Zagadnienia edukacyjne
„Joikę” trudno potraktować jako kolejny film o pasji i determinacji, które prowadzą do wielkiego sukcesu (choć w tym streszczeniu fabuły pozornie wszystko się zgadza). O ile jednak wiele filmowych opowieści prezentujących wyboistą drogę do sławy zapewnia widzowi rodzaj kompensacji, dzięki któremu łatwo uwierzyć, że „było warto” ponosić wszelkie trudy, o tyle „Joika” pozostawia nas z poczuciem ostrej ambiwalencji.
Ambiwalencja ta jest oczywiście artystycznym walorem filmu, który unika dosłowności i łatwych odpowiedzi na trudne pytania. Wiąże się też z genezą samej historii – „Joika” jest bowiem oparta na faktach, a fakty – jak samo życie – bywają niejednoznaczne. Wytrawni wielbiciele kina z pewnością docenią ciemny i surowy rys opowieści o Joy. Brak znieczulenia w tych momentach historii, kiedy prawda okazuje się wyjątkowo bolesna. Ale też: przepiękną choreografię, porywające sceny tańca i świetne role pierwszoplanowych aktorek – Diane Kruger i Talii Ryder. Film z pewnością warto obejrzeć.
Czy jednak „Joika” to opowieść, którą można potraktować jako narzędzie edukacyjne? I tak, i nie. Tak – jeśli film opatrzymy komentarzem. Jeśli seans będzie wstępem do poważnej rozmowy. Nie – jeśli pozwolimy uczniom uwierzyć w to, w co wierzyła filmowa Joy – i co faktycznie doprowadziło ją na szczyt – że za sukces warto zapłacić każdą cenę. Że pasja jest najważniejsza.
Zobacz zwiastun filmu „Joika”
Historia o człowieku
Z edukacyjnego punktu widzenia najlepiej byłoby myśleć o „Joice” jako o filmie biograficznym (którym jest – po części). Pozwoli to wyzwolić się z traktowania fabuły jako narzędzia do wspierania pożądanych postaw. Jeśli spojrzymy na główną bohaterkę jako na człowieka – który szuka własnej drogi, stawia sobie ambitne cele i jest gotów, by poświęcić dla nich siebie – będzie łatwiej rozmawiać o wyborach Joy. Będzie łatwiej całą opowieść zuniwersalizować (a trudniej – zmitologizować) i umieścić ją w pewnym kontekście. Bo postawa tancerki aż się prosi o to, aby ją porównać do sytuacji innych bohaterów, którzy pragnęli osiągnąć wielkie cele. Kto z nich poświęcił dla marzenia najwięcej? I co ważniejsze – czyje marzenie było tego warte? Don Kichota? Frodo Bagginsa? Konrada Wallenroda?
Siła i odwaga
Joy, którą poznajemy na początku filmu, to pełna życia nastolatka z Teksasu. Jej wielką pasją jest taniec. Otoczona wspierającą rodziną, rozwija swoje zainteresowania i pozornie niewiele różni się od swoich rówieśniczek. Kiedy zostaje przyjęta do Moskiewskiej Akademii Baletu Bolszoj, gdzie ma pracować pod okiem legendy tańca – Tatyany Volkovej, wydaje się szczęśliwa i podekscytowana. Marzenie prowadzi więc Joy do aktu odwagi. Do rozłąki z bliskimi, wyjazdu do nieznanego kraju, spotkania z zupełnie obcą kulturą. W tym momencie filmu widz zastanawia się jedynie, czy amerykańska nastolatka, wychowana w atmosferze swobody i wolności będzie zdolna zaakceptować dyscyplinę charakterystyczną dla rosyjskich szkół artystycznych, gdzie panują hierarchia i rygor, a uczniom stawia się twarde wymagania…

Walczyć czy rezygnować?
Dalsze losy Joy wskazują jednak, że za zaangażowaniem młodej dziewczyny stoi nie tyle chyba samo marzenie, ile pewna, zastanawiająca nieustępliwość. Że w jej uporze, by wytrwać w najtrudniejszych warunkach, czai się coś groźnego. Scena, w której wycieńczona, lekceważona przez koleżanki i nauczycieli Joy spotka się w Moskwie z rodzicami i odmawia wspólnego powrotu do domu, jest jednym z kluczowych momentów filmu. Uświadamia widzowi, że determinacja baletnicy ma niewiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Wątek ten przywodzi na myśl dylematy, które podejmuje się często w rozmowach o alpinistach, którzy decydują się na kontynuowanie wspinaczki mimo widocznych zagrożeń. Taniec ma więc w sobie coś ze sportów ekstremalnych.
Podobno miłość wymaga ofiary. W „Joice” ta ofiara okazuje się niemal dosłowna. Nieugięta postawa głównej bohaterki skłania jednak do pytania, czy (i kiedy) warto zrezygnować ze swoich celów. Czy (i kiedy) nasze marzenia stają się tym, z czym powinniśmy walczyć. Co może być od nich ważniejsze: zdrowie? rodzina? zasady moralne?

Oblicza rywalizacji
Filmowe uczennice Moskiewskiej Akademii Baletu z pewnością nie odebrały lekcji współpracy i empatii. O szacunku do młodzieży i porozumieniu bez przemocy nie słyszeli też chyba nauczyciele. W tej szkole (nie zawsze uczciwa) rywalizacja jest chlebem powszednim, a uczniowie często stają się konkurentami o miejsca w przedstawieniach. Panuje atmosfera ciągłej presji, a potrzeba bycia najlepszym prowadzi do tego, że młodzi tancerze traktują siebie nawzajem jako przeszkody do pokonania. „Joika”, prezentując taki, dystopijny wręcz, obraz szkoły, zachęca do refleksji nad znaczeniem wsparcia i solidarności w procesie edukacji.
Sukces
Na koniec warto poświęcić kilka słów samemu sukcesowi. Bohaterka „Joiki” bez wątpienia odnosi bowiem upragniony cel – zostaje pierwszą Amerykanką, która ukończyła prestiżową Akademię Baletu Bolszoj i jedną z zaledwie dwóch, które podpisały kontrakt z Teatrem Bolszoj. W finałowej scenie tancerka udowadnia, że jest w stanie wyjść zwycięsko nawet z najtrudniejszych sytuacji. Potrafi zignorować ból, zapomnieć o doznanych krzywdach, wiele zaryzykować i wiele zyskać. „Joika” nie gloryfikuje tej postawy, ale pozostawia nas z refleksją nad ceną sukcesu.
Na film „Joika” zapraszamy do kin od 12 kwietnia!
Agata Szulc-Woźniak