„Mars Express. Świat, który nadejdzie”
Dowiedz się jak zamówić seansWyzwania przyszłości
Grupy Wiekowe
Zagadnienia edukacyjne
Trzymający w napięciu, futurystyczny kryminał o pozaziemskich i cybernetycznych (choć przecież bardzo ludzkich i dość uniwersalnych) intrygach zabierze Was do świata, o jakim Wam się nie śniło – gdzie podróże międzyplanetarne to codzienność, a ludzi i roboty więcej łączy niż dzieli. „Mars Express…” to jednak nie tylko wciągająca i miejscami wręcz spektakularna wizja przyszłości, ale też ciekawa refleksja na temat ambicji omnipotencji i rozmaitych redefinicji (życia, śmierci, przyjaźni), które czekają ludzkość, jeśli tylko pozwoli (skaże nas?) na to rozwój sztucznej inteligencji.
Oglądając „Mars Express…”, nie sposób zapomnieć o tym, że w przeszłości wizje jutra wielokrotnie już się spełniały. Odnośnie do totalitarnej przyszłości niewiele pomylili się w latach 30. i 40. George Orwell i Aldous Huxley. Spełniły się też przepowiednie najwybitniejszego chyba wizjonera w polskiej literaturze, Stanisława Lema, który przewidział m. in. powstanie Internetu. Niejakie sukcesy w jasnowidzeniu (choć wizje są raczej czarne) mają też filmowcy. W „Rzeczach, które nadejdą” Williama Menziesa z 1936 roku pojawia się wizja wojny, a w „Wodnym świecie” Kevina Costnera – katastrofy ekologicznej. Czy do grona wieszczów, trafnie odgadujących wyzwania przyszłości dołączy także Jérémie Périn?
O czym opowiada „Mars Express…”?
W filmie na pierwszy plan wysuwa się kreacja rzeczywistości – świetnie narysowanej i zaanimowanej (do czego jeszcze wrócę). Nie oznacza to jednak, że brakuje tu interesującej fabuły. Historia jest czytelna, spójna i dynamiczna. Jak każdy dobry kryminał – obfituje w zwroty akcji i prowokuje widzów do samodzielnego rozwiązywania zagadki.
„Mars Express…” opowiada historię detektywki Aline Ruby i jej partnera, androida Carlosa Rivery, którzy tropią niebezpiecznego hakera. Misja prowadzi ich na skolonizowanego już Marsa, gdzie odkrywają mroczną zagadkę związaną z korupcją i zaginioną dziewczyną. Badając sprawę, mierzą się m. in. z problemami wymazywania pamięci, wynajmowania mózgów i uzyskujących autonomię robotów. Sprawdzają też swoją przyjaźń (i to, czy bliska relacja między człowiekiem a maszyną jest w ogóle możliwa). Aline przekonuje się również, że nawet w cybernetycznym świecie, gdzie problemy zdają się rozwiązywać same, wciąż można ulegać nałogom. Także tu trzeba więc stawiać czoła własnym demonom.
Cena rozwoju
Obraz jutra w „Marsie Express…” jest oparty na przekonujących przesłankach. Sukcesy w eksploracji kosmosu, rozwój nowych technologii i coraz większy udział sztucznej inteligencji w naszym życiu przekonują, że być może niewiele już dzieli nas od momentu, w którym granice świata znacznie się poszerzą. W sensie dosłownym – gdy naprawdę, jak w filmie, Ziemia przestanie być jedynym domem ludzkości, i w sensie metaforycznym – gdy to, co ludzkie, przestanie przynależeć do tylko jednego gatunku. Ta zmiana perspektywy prowokuje do podjęcia wielu pytań – religijnych, filozoficznych i etycznych. Po seansie warto więc porozmawiać z młodzieżą o tym, jakie wyzwania wiążą się z rozwojem cywilizacyjnym. Czy warto zapłacić każdą cenę za nieśmiertelność? Co decyduje o byciu człowiekiem, gdy nawet mózg można zastąpić protezą? Do czego prowadzi wszechobecna automatyzacja? Jakie konsekwencje może mieć przenikanie się porządków organicznego i technologicznego? Czy każdy może być Bogiem?
Uroki nie-naszego świata
Rzeczywistość w „Marsie Express…” jest przemyślana i kompletna – to wizja, w której funkcjonują jasne i logiczne zasady. Film można więc potraktować jako eksperyment myślowy podparty rzetelną wiedzą i – w związku z tym – szczególnie zachęcający do dyskusji. Animacja to pretekst do rozmów o światach alternatywnych do realnego. W nawiązaniu do seansu warto zastanowić się nad tym, czego dowiadujemy się o rzeczywistości, obserwując fikcyjne światy, w jaki sposób filmowe i literackie wizje przyszłości stają się przestrogami i jakie pożytki niosą obrazy dystopii.
Co po człowieku?
„Mars Express…” to także znakomity wstęp do refleksji nad postantropocentryzmem. Zakwestionowanie uprzywilejowanego miejsca człowieka w świecie pozwala wyobrazić sobie ścisłą współpracę ludzi i maszyn – szczególnie wtedy, gdy to sztucznie stworzone systemy przejmują kontrolę nad rzeczywistością. Ważnym punktem odniesienia w filmie jest też koncepcja transhumanizmu, która bada granice ludzkich możliwości w kontekście rozwoju cywilizacyjnego i szuka rozwiązań tam, gdzie ograniczenia wprowadza biologia. „Mars Express…” pokazuje, jak technologia zmienia naszą definicję człowieczeństwa, wprowadzając nowe, samodzielne lub częściowo samodzielne formy egzystencji (sobowtóry, protezy, humanoidalne maszyny). Ostatecznie film skłania do refleksji nad tym, czy rozwój systemów AI naprawdę może wzbogacić ludzką kondycję, czy raczej stanowi zagrożenie dla naszej tożsamości. I – co (będzie następne) po homo sapiens?
Na film „Mars Express. Świat, który nadejdzie” zapraszamy do kin od 12 lipca!
Agata Szulc-Woźniak