„Dobry nauczyciel”
Dowiedz się jak zamówić seansMłody gniewny
Grupy Wiekowe
Zagadnienia edukacyjne
Film „Dobry nauczyciel” to dający do myślenia obraz współczesnej szkoły. Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia ambitnego nauczyciela zmusza do kwestionowania współczesnych stosunków społecznych, problematyzuje naprawczą rolę nauczyciela i zagadnienie szkolnej przemocy, porusza tabu przenikania się sfery zawodowej z prywatną. Seans zapewni widzom, szczególnie tym, którzy środowisko szkolne znają od podszewki, wiele skrajnych emocji oraz skłoni ich do refleksji o paradoksach i problemach systemu edukacji.
Zobacz zwiastun filmu „Dobry nauczyciel”:
O czym jest film „Dobry nauczyciel”?
Julien to młody, ambitny, pełen zapału, przesadnie przystojny (!) początkujący nauczyciel. W jednej z paryskich szkół uczy literatury. Z pasją opowiada o poezji, swoim uczniom chce pozostawić pole do swobodnego wyrażania opinii czy wrażeń. Podczas rozmowy o jednym z wierszy Ronsarda – dodajmy: erotyku – nie daje gotowych odpowiedzi, naprowadza na rozwiązanie, wskazując tylko drogi i tropy interpretacyjne. Chcąc skrócić uczniowski dystans pozwala sobie na żartobliwy ton czy prowokujące do myślenia komentarze. Jego metody jednak nie padają na podatny grunt, a grupa nastolatków szybko ucieka się do wulgaryzmów i burzy przebieg poświęconej sztuce lekcji.
Sen o demokratycznej, co-workingowej przestrzeni klasowej zostaje tu, niestety, skompromitowany jako „oderwany od rzeczywistości” – jak powiedziałaby jedna z koleżanek Juliena z pokoju nauczycielskiego. Komunikacja, mająca służyć budowaniu więzi, odnosi skutek odwrotny do zamierzonego. Wkrótce jedna z uczennic, wstydliwa Leslie, donosi na Juliena szkolnej pedagożce, zarzucając mu zalecanie się do niej, zwroty pełne podtekstów, zaczepne komentarze, a epizod z niekonwencjonalnie przeprowadzonej lekcji staje się jednym z zarzewi ostracyzowania nauczyciela.
Granice dobrego języka
Film portretuje specyficzne szkolne środowisko. Z rozmów nauczycieli da się zasłyszeć, że mamy tu do czynienia z „trudną młodzieżą”, a szkoła znajduje się w jednej z niebezpiecznych dzielnic Paryża. System niejako spisuje tę placówkę na straty. Zamiast niwelować, utrzymuje społeczne podziały. W tych warunkach niewinne, grupowe wyjście na kebaba, które ma być znakiem docenienia uczniowskiego wysiłku, afirmacją dla najlepszych z klasy, zamienia się w argument przeciwko inicjującemu je nauczycielowi. Julien bezskutecznie próbuje dotrzeć do grupy, zadaje uczniom pytania, chce złapać z nimi dobry kontakt i stać się dla nich ważnym nauczycielem. Czy słuchać znaczy rozumieć? W ich wzajemnej komunikacji szybko okazuje się, że język ich bardziej dzieli niż łączy, a starania głównego bohatera kończą się oskarżeniami o wysyłanie „sprzecznych sygnałów”, obwinianiem słowami typu „sam tego chciał”.
Na ekranie widzimy więc, jak łatwo wykorzystać czyjeś słowa czy zachowania przeciw niemu, przypisując im własną interpretację. Jak słowa mogą być wykorzystywane po to, by ranić innych, przypinać im łatki, związać z jego/jej osobą krzywdzące frazy – szczególnie w sytuacji, gdy za słowami nie muszą iść dowody, gdy nie musi stać za nimi prawda, aby stały się podstawą oskarżenia. Co za tym idzie – oglądamy szkołę jako przestrzeń pełną okrucieństwa i wzajemnego niezrozumienia, w której język staje się narzędziem przemocy.
Hejt nasz powszedni
Julien, pomimo oskarżenia o molestowanie, kontynuuje prowadzenie lekcji z klasą, do której uczęszczała Leslie. Sytuacja eskaluje, gdy odkrywa, że uczniowie uważnie przysłuchują jego słowom, grożą policją, a przed wejściem do szkoły czeka na niego agresywny brat zarzucającej mu nadużycia dziewczyny.
Film „Dobry nauczyciel” oferuje nowe spojrzenie na problem hejtu w szkole, narusza społeczne tabu dotyczące przemocy (werbalnej i fizycznej) wobec nauczycieli, przekraczania granic ich prywatności – tak brutalnie jak w filmie (zmuszając bohatera do coming outu) czy na sposoby bardziej niepozorne, jak choćby znajomość adresu zamieszkania czy prywatnego numeru telefonu. Formą przemocy, kary wymierzonej nauczycielowi staje się tu również celowa bierność uczniów i odmowa aktywności podczas przygotowanych zajęć.
Historia Juliena obnaża problem nierówności szkolnych, współczesnej szkoły jako przestrzeni, w której uczniowie pozostają bezkarni w swoich słowach, nie ponoszą odpowiedzialności za swoje postępowanie. Nauczyciel płaci zaś wysoką cenę za popełniane, niejednokrotnie w stresie, błędy i wymawiane, czasem w nerwach, słowa – czy nawet za nieznajdujące umocowania w rzeczywistości zarzuty.
Ciekawym aspektem filmu jest to, że obrazuje paradoksalny skutek uboczny dążeń do wykształcenia i zapewnienia nowych standardów wychowania i ochrony dzieci. Ich rezultatem są tu nowe struktury przemocy i kontroli, którym podlega nauczyciel. Ekstremalne wychylenie w drugim kierunku powoduje, że nawet w prostych czynnościach, podczas codziennej komunikacji, stąpa on po kruchym lodzie. W takich warunkach, jego pierwszym instynktem staje się troska o poprawność, o uniknięcie jakichkolwiek zarzutów, a nie podejmowanie prób rzetelnej, partnerskiej, ludzkiej komunikacji z podopiecznymi.
Zawsze będziesz szedł sam
Choć początkowo kadra szkoły stoi za Julienem murem i może on liczyć na poparcie pokoju nauczycielskiego, z czasem – gdy brakuje protekcji decydujących podmiotów, a sprawa się komplikuje, ich zapał do obrony kolegi gaśnie, a motywy wsparcia okazują się nie być bezinteresowne.
Opcje działania, które ma do dyspozycji Julien, szybko się wyczerpują. Nieudolny, przeciążony system prawny oraz niedostateczne wynagrodzenie nauczyciela, sprawiają, że zostaje on pozostawiony sam sobie. Gdy padają kolejne oskarżenia, dyrektor szkoły odmawia Julienowi instytucjonalnego wsparcia, myśląc raczej o wyciszeniu skandalu i ochronie własnych perspektyw kariery niż o wpływie niezasadnych zarzutów na życie prywatne i zawodowe podwładnego. Organy państwowe odwodzą nauczyciela od podejmowania jakichkolwiek kroków prawnych wobec bezpodstawnie oskarżającej go uczennicy, bo „źle by to wyglądało”. Julien jest traktowany jak winny niezależnie od prawdziwego stanu rzeczy. Ostatecznie, musi się nawet zmierzyć ze stwierdzeniem koleżanki z pokoju nauczycielskiego, że to on ponosi odpowiedzialność za całą aferę.
Oparta na faktach historia nauczyciela burzy iluzję życia w cywilizowanym świecie, w którym chronią nas zasady, instytucje czy… zdrowy rozsądek. Wzbudza refleksję na temat solidarności wśród nauczycielskiej społeczności, która – w warunkach bezsilności, przegranej sprawy – staje się dla niesłusznie oskarżonego jedyną otuchą. Choć Julien ma poparcie przyjaciół i lojalnego partnera, zostaje jedynym przekonanym o słuszności swojego działania w obrębie instytucji.
Światełko w tunelu
System edukacji nie spełnia oczekiwań również we wsparciu młodzieży. Za okrutnym czy bezmyślnym zachowaniem uczniów szkoły, w której pracuje Julien, kryje się przecież dużo nierozwiązanych problemów. Nieśmiała Leslie, jak się okazuje w toku akcji, doświadcza przemocy domowej, a impulsem stojącym za jej postępowaniem jest strach i presja rówieśnicza.
Czy film „Dobry nauczyciel” to więc obraz szkolnej beznadziei? Tytułowy bohater, pomimo upokorzenia, braku wsparcia, przekroczenia granic prywatności, do końca nie opuszcza murów szkoły. Jego idealizm, wiara w zmianę są silniejsze niż strach przed brutalną, prymitywną przemocą. Julien, pomimo zarzucanego mu braku doświadczenia, wytrwale buntuje się wobec błędów wypaczonego, stroniącego od odpowiedzialności systemu i spotkanie z agresywną uczennicą kwituje słowami „Przepraszam, że nie poświęciłem ci wystarczająco dużo uwagi”.
Oczywiście omawiane wyżej problemy są zbyt skomplikowane, by zaproponować definitywne ich rozwiązania. Film „Dobry nauczyciel” pozostaje jednym z głosów w (koniecznej) dyskusji na szalenie złożone kwestie społeczne. Zachęcam wszystkich nauczycieli (i nie tylko) do jego obejrzenia.
Film „Dobry nauczyciel” dostępny w wybranych kinach od 9 sierpnia.
Jagoda Roszak